Nasz klubowy kolega Łukasz „Morfion” Kaleta nie odpuszcza, właśnie wrócił z kolejnego rejsu, który prowadził. Oto jego relacja.
„Kolejny rejs się skończył przepłynęliśmy 279 mil w 65 godzin, odwiedziliśmy jak zawsze gościnny #Bornholm i jego porty. Oczywiście będąc w tej okolicy nie mogłem nie zabrać załogi na Christianso (jak zawsze tak samo piękne jak ciasne). Bałtyk przywitał nas wiatrem 25 węzłów w podstawie i 33 węzłów w porywach wysoką krótką falą. Co niestety załoga odczuła dość mocno i pewnie nieraz tej nocy mówili sobie nigdy więcej i co ja tu robię.
Kolejne dni były już znacznie mniej wietrzne od 12 do 16 węzłów wiatru w podstawie co pozwoliło pożeglować dłużej i w dość komfortowych warunkach. Dziękuję załodze za wspaniale spędzony czas, w szczególności Mateusz Walencki za jak zwykle wspaniałą kuchnie i nieoceniona pomoc w manewrach (każdy by chciał takiego pierwszego), Beata Pawlak za skrupulatna księgowość rejsu, Nur Boss (Kuba) za organizację szpitala polowego pod pokładem pierwszego dnia, Anna Kozakiewicz za cierpliwość i przypominania mi, że miał być Jachting a nie orka , Markowi za szczerą rozmowę mam nadzieje, że obu nam dała ona tyle samo. Oli za uśmiech i dzielną postawę pomimo chorowania, Mariuszowi za chęć zgłębiania tajników żeglarstwa (Myślę, że jeszcze się spotkamy by skupić się bardziej na żeglowaniu niż wypoczynku).
Teraz tydzień na lądzie i znów w rejs Tym razem będzie to typowy rejs nastawiony na zdobywanie doświadczenia w morzu w planie porty zatoki, szkolenie z praktycznej obsługi radia oraz komunikacji na zróżnicowanym akwenie jakim jest Zatoka Gdańska. Troszkę locji i nawigacji tradycyjnej, Czyli wszystko to co Morf lubi najbardziej.”